Strona:Karol May - Klęska Szatana.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z pęt. Proszę, niech pan odbierze swoją broń. Jest pan wolny.
Radość nawróconego pomyleńca nie da się opisać. Atoli hacjendero nie omieszkał wyrazić swego sprzeciwu.
— Co pan robi, sennor? Uwalnia pan przestępcę, który winien być ukarany. Ten człowiek przyczynił się do zrujnowania mojej hacjendy! Rozkazuję panu z urzędu związać go ponownie.
— Hola, panie! Nie jestem na pańskie rozkazy. Ja natomiast rozkazuję panu usiąść i trzymać język za zębami. Nie pan rozstrzyga, kogo mamy więzić, lecz ja i Winnetou. Dowiodę tego panu natychmiast, uwalniając również pozostałych jeńców.
Mówiąc to, podszedłem do Bystrej Ryby i rozciąłem jego pęta.
— Mój czerwony brat jest wolny. Może się podnieść. Niechaj Mimbrenjowie zdejmą rzemienie z wojowników Yuma. Uwalniam ich wszystkich, gdyż zawarłem pokój i wypaliłem kalumet z Przebiegłym Wężem, naczelnikiem Yuma w Almaden.
Rozległ się wielogłosy okrzyk zdziwienia Mimbrenjów i okrzyk radosny Yuma. Moje słowa wywarły na Winnetou wrażenie tak widome, jak nigdy dotychczas. Zerwał się gwałtownie, podszedł do mnie i zapytał porywczo:
— Wypaliłeś kalumet?
— Z wodzem i z jego wojownikami.
— A więc Yuma odstąpili Meltona?
— Tak. On i Weller są schwytani, wychodźcy — uwolnieni.

87