Strona:Karol May - Klęska Szatana.djvu/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

terhand uda się do nich ze mną, czy też oni mają przyjść tutaj?
— Oni tu przyjdą.
— Musimy więc kogoś do nich posłać. Kogo mój biały brat wyznaczy?
— Mimbrenja To mądry, wierny i uczciwy chłopiec; mogę na nim polegać.
— Mój brat przekona się, że ja również jestem uczciwy i wierny. Dam Mimbrenjowi swój wampum jako dowód, że jestem u was i że on jest posłańcem prawdy. Niech im opowie, jak się to wszystko stało i niech przyprowadzi pięciu doświadczonych wojowników, których imiona mu wymienię. Niech przyjdą bez broni, aby dać świadectwo dobrej woli. —
Mimbrenjo podjął się poselstwa tem chętniej, że było dość niebezpieczne; otrzymawszy dokładne wskazówki, ruszył w drogę na wierzchowcu Winnetou. Gromada rozłożyła się kołem, wziąwszy Meltona do środka; ja zaś oddaliłem się, aby niepostrzeżenie zbadać zawartość jego torby. Przedewszystkiem znalazłem w niej banknotów na przeszło trzydzieści tysięcy dolarów, następnie — wzmiankowane już kontrakty oraz paczkę listów. Większość była wysłana z Utah, niektóre z San Francisko, wszystkie dowodziły, że Melton miał nabyć dla Mormonów większe obszary, jako podstawy przyszłej ich ekspansji na Meksyk. Dwa, czy trzy listy stwierdzały występny zamiar przywłaszczenia sobie znacznych sum do spółki z Wellerami.
Tylko jeden list zawierał treść odmienną. Nie miał ani koperty, ani wzmianki o dacie i miejscu nadania; ze świeżej jednak barwy atramentu można było wniosko-

61