Przejdź do zawartości

Strona:Karol May - Klęska Szatana.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ście jako jeden mąż; co jeden postanowi, na to drugi się zgodzi.
— W jakim celu mówi to Przebiegły Wąż?
— Mam pewną propozycję, którą chciałbym ci w cztery oczy powiedzieć.
Oddaliłem się z nim na taką odległość, że Melton nie mógł nas usłyszeć. Wychodźcy zaś nie rozumieli mowy Indjan. Zaczął od zapytania:
— Niech mi Old Shatterhand powie, czy uważa mię za kłamcę?
— Dlaczegóżby nie? Imię mego czerwonego brata nie może budzić zaufania; wierzę atoli, że Przebiegły Wąż kocha prawdę i że jest zbyt dumny i odważny, aby kłamać.
— Mój brat ma rację. Dziękuję mu. Chcę Shatterhandowi powiedzieć, że gotów jestem zawrzeć z nim pokój nietylko we własnem imieniu, lecz także w imieniu mego całego plemienia.
— Cóż na to powie Vete-ya, wasz wódz naczelny?
— Zgodzi się.
— Wątpię bardzo. Wszak pała pragnieniem zemsty.
— Old Shatterhand jest przyjacielem czerwonoskórych; nie zabija nikogo, jeśli nie jest do tego zmuszony.
— To prawda, ale ta przyczyna nie wystarcza, aby Wielkie Usta przemienił żądzę zemsty w przebaczenie, a nienawiść w przyjaźń.
— W takim razie niech robi, co chce. Mnie jego zemsta nie obchodzi. Kiedy wyruszyliśmy do Almaden, obraliśmy Vete-ya naszym wodzem. Możemy pozbawić go władzy, ponieważ mamy słuchać, dopóki nasza wola. Yuma Składają się z wielu szczepów, on jest wo-

57