Strona:Karol May - Kara Ben Nemzi 3.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

chce nic przełknąć? Niemasz na świecie doskonałości! Pocieszam się jednak nadzieją, że nasz wspaniały szeik Haddedihnów uda się dziś jeszcze raz do miasta i odwiedzi rzeźnika. Jeżeli tego zaniecha, obawiam się, że jutro nic pożywnego nie dostanie.
Halef był jeszcze bardziej rozradowany, niż nienasycony grubas. Otrzymał przecież w formie opróżnionych garnków wspaniały dowód uznania dla swej sztuki kulinarnej. Pocieszył Kepeka nowiną, że zamówił już dalszą porcję mięsa, którą rzeźnik przyśle wieczorem.
Halef mówił prawdę: przed wieczorem zjawił się wyrostek przysłany przez rzeźnika. Byłem już przesycony mięsem. Niewiadomo, czy będę miał okazję zakosztować go jutro. Może ruszymy w drogę, choć nie jest wykluczone, że pod wpływem opowiadania bimbasziego pozostaniemy tu dłużej. — — —



60