Strona:Karol May - Kara Ben Nemzi 3.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ci bowiem wiedzieć, że gdy baran przeszedł przez drogę swego przeznaczenia, żołądek mój znalazł się w stanie tak opłakanym, żem już myślał o opuszczeniu ziemskiej powłoki i powiększeniu grona przodków. Nie lękam się śmierci, tęsknię do wiecznych radości raju, pomyślałem jednak, co się z tobą stanie, gdy cię opuści jedyna podpora dni twoich. Po długich walkach wewnętrznych postanowiłem wytrwać przy tobie, nie bacząc na to, że mnie tak często zasmucasz zbyt skwapliwemi wyrzutami. Musiałem więc przezwyciężyć zły stan trawienia i powołałem do życia napół odumarły żołądek, rzucając mu na pastwę młodego koguta. Wszystko poszło składnie. Z radości obdarowałem swój żołądek porcją świeżo upieczonego chleba, której nie możesz mi odżałować. Ganisz mnie za to, żem ciebie i siebie uratował. Jestem niewinny jak kozioł, posądzony o spożycie wielbłąda, wtenczas gdy to było sprawką lwa. Oto wszystko, co ci mogę powiedzieć, effendi. Czyń teraz, co ci się podoba!
Starzec, wzruszony oracją „jedynej

39