Strona:Karol May - Kara Ben Nemzi 3.djvu/167

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

— Sądzisz, effendi, że ci Persowie będą cię szukali w Bagdadzie?
— Bezwątpienia, o ile tylko tu przybędą, — odparłem.
— I dlatego chcesz jutro wyruszyć?
— Nietylko dlatego. Powiedziałem przecież, że ich unikam, ale się nie lękam. Poprostu, nie mam powodu do pozostania.
— Czy prośba moja nie jest powodem wystarczającym?
— Nie — przecież wrócimy znowu. Wtedy odpoczniemy po długiej podróży.
— Nie chcę więc dłużej nalegać, proszę cię jednak, abyś w drodze powrotnej zatrzymał się u mnie. Przy tej okazji ponawiam jeszcze swą prośbę, byście w Birs Nimrud nie przedsiębrali niczego. coby mi mogło zaszkodzić.
— Już ci przyrzekłem, że spełnię tę prośbę. Możesz być pewny, że dotrzymam słowa. — — —
Z początku miałem zamiar odwiedzić tylko miejsca, z któremi łączyły mnie dawne wspomnienia. Jednak pod wpływem opowiadania bimbasziego postano-

169