Strona:Karol May - Kara Ben Nemzi 3.djvu/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

przekonania i głęboki rozum, a równocześnie musi wiedzieć dokładnie, od czego ma zacząć opowiadanie, a na czem je skończyć. Tę znajomość i zręczność posiada niewielu ludzi, nic więc dziwnego, że tak często najpiękniejszy temat staje się starem, podartem, połamanem siodłem, na którem nikt nie usiądzie. Zaczynam. Słuchajcie mnie z nabożeństwem!
Rozumie się, że do naszego spotkania z Peder-i-Baharatem dorzucił kilka scen, których wcale nie było. Jak zwykle, przy hymnach pochwalnych na cześć mojej osoby, nie zapomniał o sobie. Jak czytelnikom wiadomo, zwykł był przy tego rodaju okazjach mienić się mym doradcą i obrońcą. Na zakończenie przemowy dodał:
— Powiadam ci, o bimbaszi, że kurbacz jest wcieleniem zwycięskiej niezłomności. Nigdybym nie wyruszył do Birs Nimrud bez bata. Gdybyście wy mieli kurbacze, łaska losu towarzyszyłaby wam i wypuściłaby was jako wolnych ludzi.
Bimbaszi nie odpowiedział na tę uwagę, lecz zwrócił się do mnie:

168