Strona:Karol May - Fakir el Fukara.djvu/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

o pewien czyn, ale nie z dziedziny przeszłości, lecz o taki, który dopiero fakir el Fukara przedsięweźmie.
— Effendi, co ty mówisz? Nie rozumiem...
— No, no, nie udawaj niewinnego. Powiedziałem ci zgóry, że jesteście za głupi na to, by mnie oszukać. Uknuliście spisek przeciw mnie.
— To nieprawda! Jaki spisek? Nie wiem o niczem!
— Fakir el Fukara ma was ocalić w ten sposób, że sprowadzi tu twego syna Ibn Asla.
— Ależ o tem nie było żadnej mowy, effendi, ani przez myśl mi to nie przeszło! Fakir wcale nie wie, gdzie syn mój znajduje się obecnie
— Ty mu to powiedziałeś.
— Nie! Nie mówiliśmy o nim ani słowa.
— Czy nie mówiliście również o reisie effendinie?
— Nie!
— Przypomnij sobie jednak zaczarowane uszy... Powiedziałeś fakirowi, jakie niebezpieczeństwo grozi reisowi effendinie.
— Nie jemu, lecz tobie mówiłem, że mają go otruć w Chartumie.
— Tak jest, przysiągłeś nawet na to i popełniłeś krzywoprzysięstwo, za które Allah bardzo cię skarze.
— Przysięgałem tylko prawdę.

80