Strona:Karol May - Fakir el Fukara.djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Jakto? Chcesz nas dostawić do Chartumu?
— Tak, a dlaczego o to pytasz?
— Dlaczego? Przecie to dla mnie rzecz niesłychanie ważna, bo skoro tylko oddasz mnie w ręce reisa effendiny, będę zgubiony! Ty jesteś szlachetny, i nie uszło to wcale mojej uwagi, ile zadałeś sobie trudu, aby uratować mi życie, ale reis effendina jest srogi i nieugięty. Bez miłosierdzia każe mnie natychmiast rozstrzelać, albo, co gorsza jeszcze, powiesić.
— I to jest bardzo możliwe — potwierdziłem.
— Przyznajesz to sam i istotnie niema dla mnie innej rady, jak tylko przygotować się godnie na śmierć. Ty musisz, oczywiście, dopomóc mi w tem, bo tak chrześcijańska wiara nakazuje swoim wiernym. Od tego przygotowania się na śmierć zależy cała wieczność człowieka.
— Masz słuszność. Kto bez skruchy, bez żalu i bez dobrych uczynków, a tylko z grzechami na sumieniu umiera, ten jest na wieki potępiony.
— Otóż ja żałuję i pragnę odpokutować szczególnie jeden grzech, który na sumieniu mi ciąży. Ty nie jesteś człowiekiem zemsty i, mam nadzieję, dopomożesz mi w mojem postanowieniu.
— Ależ najchętniej — odrzekłem, ciekaw ogromnie, co on obmyślił, aby mnie wprowa-

74