Strona:Karol May - Fakir el Fukara.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przeszkadzają nam w naszym handlu. Niestety, Allah zrządził inaczej.
— Jeżeli istotnie nie zdołamy się uratować, to jak sądzisz, co nasz czeka w Chartumie?
— Żeby znowu coś bardzo złego, o tem mowy niema. Przedewszystkiem reisa effendiny nie będzie już na świecie, a inni sędziowie, chociażby bardzo surowi, niekoniecznie będą wierzyć naszemu oskarżycielowi, zwłaszcza, że to Frank i chrześcijanin. Możliwe, że nas puszczą na wolność natychmiast.
Mówili jeszcze dłużej ze sobą, ale nie było w tem już nic ciekawego. Usunąłem się więc zpowrotem i, żeby więźniowie niczego nie zauważyli, kazałem żołnierzom, tak jak przedtem, udawać zamieszanie.
Ledwie usiadłem, przybył do mnie Ben Nil z zawiadomieniem, że Abd Asl chce rozmówić się ze mną.
Oczywiście, nie mogłem odmówić temu żądaniu.
— Oddałeś mnie w ręce swego Ben Nila, — ozwał się stary, gdy przybyłem na miejsce — a ten darował mi życie. Cóż więc stanie się teraz ze mną?
— Nie przeczę, że Ben Nil darował ci życie, i z naszej strony nic ci więcej nie grozi. Co zaś będzie później, rozstrzygnie reis effendina.

73