Przejdź do zawartości

Strona:Karol May - Fakir el Fukara.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

od człowieka mego zawodu? Czy godzi się pytać w ten sposób gościa, nie prosząc go nawet, by siadł?
— A któż to powiedział, że masz być moim gościem?
— Nikt, ale ja uważam to za rzecz zupełnie naturalną.
— Rozumie się samo przez się, ale daruj, dla mnie wskazane jest zachować wszelkie środki ostrożności.
— Dla mnie również, i jeżeli ci się nie podobam, w takim razie nie myślę nawet zadawać sobie trudu w tym kierunku, i bądź zdrów Chodź, Omar!
Zwróciłem się z zamiarem odejścia, Ben Nil tak samo; wtem Ibn Asl przystąpił do mnie nagle i, położywszy mi rękę na ramieniu, rzekł:
— Za pozwoleniem... Nie zrozumiałeś swego położenia..., Kto przychodzi do mnie, ten nie może się oddalić.
Popatrzyłem nań z uśmiechem i odparłem:
— A jeżeli ja mimo to odejdę?
— Nie odejdziesz! Zatrzymam cię przemocą.
— Spróbuj!
Powiedziawszy to słowo, chwyciłem Ben Nila za rękę i umknęliśmy w las. Stało się to tak nagle, że Ibn Asl zdębiał ze zdumienia. Umknęliśmy, zanim zdołał wyciągnąć rękę, by

123