Strona:Karol May - Dżafar Mirza II.djvu/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

czął się więc poważnie zastanawiać, czy nie wyruszyć bez eskorty. Tu jednak zaprotestowała Hannah i — według jego terminologji — „oświadczyła w tonie surowej miłości i gniewnej pokory“, że się na to nie zgodzi. Na szczęście, zapowiedziałem w tym czasie swe przybycie i sprawa przyjeła niespodziewany obrót.
Cóżto za rozkosz ruszyć do Dżebel Szammar z emirem Kara ben Nemzi i przedstawić się tamtejszym Szammarom jako przyjaciel i obrońca tego „największego bohatera kuli ziemskiej“! Eskorta jest, oczywiście, zbyteczna, a przytem można liczyć na przygody, o których przyszłe pokolenia wspominać będą z podziwem i zachwytem. Równocześnie może się przy tej okazji spełnić życzenie, które oddawna zawładnęło umysłem śmiałego Halefa i ostrożnej Hanneh: może Kara ben Halef będzie mógł pokazać Haddedihnom, że jest godnym synem swego odważnego ojca!
Halef sądził, że sam będzie najodpowiedniejszym opiekunem dla syna. Hanneh nie podzielała tego zdania; wolała oddać dziecko pod opiekę męża i... moją. Skoro