Strona:Karol May - Czarny Mustang.djvu/315

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—  249   —

że ich wywiedziono w pole, poczytają to za zdradę i zemszczą się na mnie.
— Nie będą się mogli zemścić, gdyż ty umkniesz im, zanim poznają, że są schwytani.
— Czy zdołam uciec, jeśli będę skrępowany?
— Myślisz, że cię skrępują?
— Oczywiście. Przecież mam się dać pozornie zniewolić do zdradzenia bonancy, oni zatem przypuszczą, że nie uczynię tego dobrowolnie i zabezpieczą się co do mojej osoby.
— Ale nie zapomocą więzów. Ty pójdziesz pieszo, a oni pojadą na koniach. Będą pewni, że w razie twojej ucieczki dopędzą cię po kilku krokach, nie nałożą ci więc więzów. Skoro się znajdą w Estrecho, będziesz patrzał uważnie na wejście i przybiegniesz do nas w tej chwili, skoro tylko pojawimy się z drzewem.
— A jeśli mnie jednak skrępują, to w jaki sposób uniknę ich zemsty?
— Do tego z pewnością nie dojdzie. Gdyby jednak stało się inaczej, to masz się zachować spokojnie i zdać się tylko na mnie.
Metys był widocznie tylko na poły uspokojony. Dziadek usiłował rozprószyć jego wątpliwości, co mu się ostatecznie udało, szczególnie dzięki następującej uwadze:
— A jeśliby cię pojmali i skrępowali i gdybyś nie potrafił umknąć, to będę z nimi tak się układał, jak Old Shatterhand ze mną w Birch-Hole i przedewszystkiem zażądam uwolnienia ciebie, jeśli poproszą o darowanie im życia.
— Darowanie? Wnioskuję z tego, że chcesz im życie odebrać.
— To też uczynię, ale takim nieprzyjaciołom mogę łaskę obiecać, a potem nie dotrzymać słowa. Czy blade twarze były kiedy względem nas szczere?
— Nie.
— Wykonasz więc moje zlecenia?
— Uczynię, czego żądasz odemnie, gdyż ty nie opu-