Strona:Karol May - Czarny Mustang.djvu/132

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—  96   —

Sam przyznałeś pan teraz, że nie jesteś geografem. Kiedy się Luna uśmiecha, powinna milczeć styczna. Proszę to sobie zapamiętać!
Kaz nie miał pojęcia o potworności zestawienia Luny ze styczną i rzekł tonem usprawiedliwienia:
— Nie chciałem pana obrazić, panie Frank ale przyzna pan chyba sam, że niema chorego, w którego nogach zmieściłaby się wyspa Ischia z dwudziestu pięciu tysiącami mieszkańców.
— Odczep się pan odemnie ze swojemi dwudziestu pięciu tysiącami mieszkańców! Kto o nich mówił? Z powodu bólów, jakie cierpiał Droll, dobiliśmy wśród stękań i jęków do fortu Manners, gdzie było przypadkowo dwu lekarzy, którym kazaliśmy go zbadać. Jeden z nich, który mi na uczonego nie wyglądał, uznał tę chorobę za pain in the hip[1], drugi natomiast, bardziej wykształcony Posejdon, utrafił w sedno i nazwał to Ischią. Że to jest wyspa, o tem wie każdy, chociażby nie należał do wyższej kategoryi Lewitów, jak poucza figura. A wzmianka o trzęsieniu ziemi jest także stosowna, gdyż bóle występują zupełnie w ten sam sposób. Droll trzęsie się na całem ciele, kiedy go zaczną trapić.
Kaz zamilkł, nie wiedząc, co odpowiedzieć. Old Shatterhand nie wtrącił ani słowa w sprawie zamiany ischiasu z Ischią i aby odwrócić uwagę Franka od niewinnego przeciwnika, zapytał:
— Dawniej przecież nic nie słyszano, żeby Droll był tak chory. Czy to coś nowego u niego?
— Tak, dostał jej po raz pierwszy.
— Czy lekarze znaleźli przyczynę?
— Przyczynę? To było zbyteczne, gdyż ja im ja podałem.
— Ty?

— Ja! A może pan sądzisz, że ja nie potrafię zobaczyć czegoś, co leży jasno jak na dłoni? Musiałbym być porażony egiptologiczną ślepotą!

  1. Ból w kłębie; ischias.