Strona:Karol May - Chajjal.djvu/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dza. A zatem, pan sam to wszystko widziałeś i słyszałeś?
— Tak.
— Kto jeszcze?
— Wszyscy, wszyscy! Moja siostra, jej służące, Selim i murzyn. Duch wszedł do izby i stał nad ich łóżkiem i nad mojem.
— I nad łóżkiem pańskiej siostry?
— Nie, bo ona kazała służebnicom zabarykadować drzwi swoich apartamentów.
— A więc mamy do czynienia z duchem, który nie umie przejść przez drzwi zastawione, tylko przez otwarte. I ja to także potrafię!
— Proszę, nasze drzwi nie są wprawdzie zamknięte, lecz zaryglowane! W tym domu niema zamków; są jedynie zasuwy.
— Hm! Czy upiór ukazuje się stale o tej samej godzinie?
— Naturalnie! Wiesz pan może, iż godzina duchów zaczyna się o północy.
— Czy przychodzi codziennie?
— Tak, i bawi tutaj przez całą godzinę.
— Nie mam mu tego za złe. Jeśli