Strona:Karol Marx-Walki klasowe we Francji 1848-1850 r.djvu/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

protokułowali swą nienawiść przy tym pogwałceniu konstytucji. Ale i tego protestu nie ogłosili otwarcie, lecz pokryjomu wsunęli go do kieszeni prezesa.
Wszelki wybuch rewolucyjny ze strony proletarjatu był niemożliwy: na przeszkodzie stała armja 150-tysięczna w Paryżu, ciągłe zwlekanie z ostateczną decyzją, odradzania prasy, tchórzostwo Góry i nowowybranych posłów, majestatyczny spokój drobnomieszczan, przedewszystkim zaś rozkwit handlowy i przemysłowy.
Powszechne prawo wyborcze spełniło swą misję. — Większość ludu przeszła jego szkołę kształcącą, a w epoce rewolucyjnej nie może ono być niczym innym. Musiała je usunąć albo rewolucja, albo reakcja.
Większą jeszcze energję okazała Góra wkrótce po tym, przy następującej sposobności. Minister wojny d’Hautpoul nazwał z trybuny rewolucję lutową nieszczęsną katastrofą. Mówców Góry, którzy, jak zwykle, odznaczyli się krzykliwemi wyrazami oburzenia moralnego, prezes Dupin nie dopuścił do głosu. Girardin zaproponował członkom Góry, aby wszyscy opuścili salę. Rezultat: Góra pozostała na miejscu, lecz Girardin’a wyrzucono z jej łona, jako niegodnego.
Ustawa wyborcza wymagała dla swego uzupełnienia nowej ustawy prasowej. Niedługo też na nią czekano. Projekt rządowy, wielokrotnie jeszcze obostrzony przez poprawki partji porządku, podnosił kaucję, nakładał specjalny stempel na romanse feljetonowe (odpowiedź na obiór Eugeniusza Sué), opodatkowywał wszystkie pisma, wychodzące w zeszy-