Strona:Karol Mátyás - Z za krakowskich rogatek.djvu/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przyjdzie z tego młyna żywa. A onej się nic nie stało, bo była mądra; ona dlatego temu djabłu po jednemu se kazywała nosić, żeby temu djabłu czas zeszedł, żeby nie poszła z nim tańczyć, boby jej głowę urwał. Przychodzi do domu i puka.
— Kto tam? — pyta się macocha.
— Otwórzcie, matusiu! to ja, Maryna; przyszłam z mąką ze młyna.
Macocha otwarła, nierada z jej powrotu, że się jej nic nie stało, zapaliła świeczkę, przypatruje się jej: czy to Maryna żywa, czy to nie Maryna? Przypatruje się jeszcze bliżej, a Maryna ma gorset nowy, spódnicę jedwabną, fartuch wyszywany, korale jak orzechy, trzewiki po kolana na guziki zapinane, kolczyki, pierścionki... Aż się za głowę wzięła i pyta się tak:
— Maryś! ktoś ci to dał? gadaj że! we młynie ci dali?
— O je! matusiu! takie też to tam piękne rzeczy we szafach są! co człekowi na myśl przyjdzie, w to się ubrać może, a taki piękny pan przyszedł prosił mnie tańczyć, ale ja nie poszła, bo mi się nie podobał.
Macocha zadumała się, zazdrość jej było, i pomyślała sobie:
— Trzeba moją Jagusię posłać do młyna, niechta i ona tak się ustroi!
Na drugą noc wysyła Jagusię z korcem pszenicy, żeby szła mleć do młyna. Ano Jagusia, przykro jej to było iść w nocy, ale se pomyślała:
— Przecie i ja mogę mieć takie ubranie, jak i Maryna!
Przyszła do młyna i siadła sobie, siedzi i siedzi, boi się okropnie, nareszcie przychodzi do niej ten sam pan w cylindrze, we fraku i białych rękawiczkach. Djabeł myślał, że to Maryna, i przyszedł się zemścić.
— Aha Maryś! pójdziesz ze mną tańczyć?
A ona mu mówi:
— Kiedy nie mam spódnicy, koszuli, fartucha, trzewików, pończoch, gorseta, korali, kolczyków, pierścionków, wstążki do warkocza, kiedy nie mam się w czym umyć!
On poszedł i przyniósł jej wszystko naraz, co sobie kazała, i wodę w cebrzyku przyniósł, żeby się umyła. I mówi jej:
— Ale się prędko umyj! ubierz! bo ja nie mam czasu.
Ona się też ubrała prędko, umyła, uczesała i poszła z nim tańczyć. Jak się obrócił z nią trzy razy dokoła, tak sama nie wiedziała, czy to trzy razy, czy raz. Za czwartym razem urwał