Strona:Karol Mátyás - Z ust ludu.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
5

«Niek bedzie pokwálony!» a uoni mu uodpowiadają: «Na wieki»; potem dopiro mówią:
«Prosi pán uociec, pani matka, panna młodá s panem młodem «na to wesele,

«co sie ściele przez trzy niedziele,
«byście byli mowni, niewymowni,
«temu stádłu dopomogli,
«na przysłą środe do kościoła bozego przyuozdobić mogli,
«jako sám Pániezus przyuozdobiuł niebo gwiázdami, góry lassami,
«powietrze ptákami, wody rybami, ziemię kwiátami,
«aby my mogli przyuozdobić do kościoła bozego
«ji do stou Pietra śuentego cyli do aktu Sakramentu śuentego,
«bo ci modzi jidą do spowiedzi przed weselem,
«a s kościoła bozego do domu uojcoskiego,
«choć ubogiego, ale chędogiego.

    pan młody i panna młoda,
    oto na tę wódkę,
    co się pije z kubka,
    i na tego ciołka,
    co wisi u kołka,
    i na te jazębie,
    co siadają na gzędzie,
    i na te kozenie,
    co się ciągną ze ziemie,
    i na te liście,
    co się składają cyście,
    i na te krupy,
    co się rozwalają z kupy,
    i na te gipce
    co bywają na śliwce,
    i na te flaki,
    co to som najlepse przysmaki,
    i na te koła,
    co się tocom do kościoła.

    (Por. Wacław z Oleska: Pieśni polskie i ruskie ludu galic. Lwów 1833. str. 44—45. Nr. 144).