Strona:Karol Mátyás - Z pod Sandomierza.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
29

jak ją dawniej sławił, tak i teraz będzie;
Polska nie upadła, o tem mówią wszędzie!
Jeszcze biały orzeł do góry uleci,
tylko, bracia, razem! bośmy polskie dzieci,
bośmy polskie dzieci z rodu Piastowego,
to się mamy kochać, jak brat brata swego.

Jeżli tak zrobimy, Pan Bóg spojrzy z nieba,
wygramy ojczyznę, więcej nam nie trzeba,
tylko przytem zdrowia i jeszcze jednego,
co z nas każdy pragnie: zbawienia wiecznego!


W górze sandomierskiej śpi zaklęte wojsko polskie. Od czasu do czasu budzi się żołnierz jeden i pyta:
— Czy już czas?...
I serca włościan polskich śpiące budzą się dziś często, pytają także:
— Czy już czas?...
Czy to nie nasze wojsko.. polskie! W niem nadzieja ojczyzny — pokutnicy!