Również wyciągają słomki ze słomy znajdującej się w izbie wilijnej. Jak wyciągnięta słomka pociągnie za sobą drugą, znaczy to, że odnośna osoba na pewne ożeni się, względnie wyjdzie za mąż w nadchodzącym roku. Nadto prosta słomka oznacza pięknego, krzywa zaś brzydkiego i chorego kochanka lub kochankę[1].
Ze snopa żyta, stojącego w rogu izby podczas wieczerzy wilijnej, wyciągają kłosy i liczą wykruszone z nich ziarna: parzysta liczba oznacza związek małżeński w nadchodzącym roku; nieparzysta, że nie będzie zmiany dotychczasowego stanu[1].
Gospodarz zbiera po wieczerzy ze stołu okruszyny i kładzie je na cztery węgły domu swego, w tym celu, ażeby ptaki nie wydzióbywały mu zboża i nie czyniły szkody. Niektórzy nie piją podczas wieczerzy wody[1], tylko wódkę, której każdy już na czczo kieliszek wychylić musi, aby był zdrów i silny przez cały rok przyszły[2].
Za stragarze wsadzają gałązki świerczyny, które po Bożem Narodzeniu palą, a otrzymany ztąd popiół przechowują starannie do wiosny. Na wiosnę pokrajawszy ziemniaki do sadzenia, posypują je tym popiołem, żeby nie były robaczne[1].
Dzieci robią ze słomy powrósła i jedno bierze siekierę, drugie powrósła, i idą do sadu wiązać drzewa. Ten, co ma siekierę w „garści,“ mówi, przyszedłszy do gruszki: „Grusko, bedzies rodzić, bo cie zetne i spole.“ Drugie zaś tak mówi: „Nie ścinaj jej, bo bedzie rodzić.“ Poczem opasuje drzewo powrósłem u dołu. To samo powtarza się przy każdem owocowem drzewie[3]. Gdzieniegdzie sam gospodarz spełnia ten obrzęd przy współ-