Strona:Karol Mátyás - Wesele stalowskie.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   13   —

Wybiérájze sie, wybiérájze sie, Marysiu, do ślubu!
Zaprzôgáj, ojce, stery kuoniki do cugu, do cugu!

Jak ju päni młody włosy rozpuściły, stroje jé na głowe dały, wtedy päni młodá płace, a pán młody prosi takiego, chtóry zná przeprásać; ten staje na środku izby i prosi uo uucisenie, potem mówi tak:
— Pänie młody i päni młodá, prose do siebie!
uÓni przychodzô i stojô, kole niego uojcowie tak ty, jako i ty strony siádajô za stół, a uón zacyná tak:

Do wás, päjstwo młodzi, przemáwiám w te głosy,
Zeby Imie Päjskie brzmiało pod niebiosy.
I do wás tyz mówie, zgromadzeni goście,
Spólnie ze mnom Buoga uo błogosławiejstwo proście!
Stänonem z powiénsowäniem miedzy tyla ludzi:
Niech Trojcá świetá wase serca zbudzi!
Por-zicie, co wyrosło po my prawy rece!
Powiéjsujmy wszyscy ty młody pänience,
Chtóry wiánek na głowie jak miesiôc rozkwitá!
Niech päjstwo młodzi rodziców pod nogi pochytá!

Terá młodzi uojców chytajô, a uojcowie mówiô:
— Niech wás Bóg błogosławi!
Dali mówi tak:

Práwda, zeście smutni i zaläni łzämy,
wy, päjstwo młodzi, i rodzice z wämy;
rodzice swojô corke w obce rece uoddajô,
tajak Bóg Jewe Jadämowi w raju.
Wyście jô wychowali, jak źrenice w oku,
dzisiáj wás odstepuje, nie zbräniájcie kroku!
Wás, przezacni goście, päjstwo młode witá,
przedziwnie sie wám kłäniá i pod nogi chytá,
dziekuje wám stokrotnie, zeście przyść rácéli,
zeście jéch do stánu máłzéjskiego pobłogosławiéli!
Otoz ju przychodzi sceśliwá godzina:
Błogosłáwcie uojcowie swoje corke i syna,
a przytem jém zyćcie wszyskiego duobrego!
Niech jéch Bóg błogosławi z nieba wysokiego!
Stoicie, päjstwo młodzi, w przedziwny paradzie,
z cego zál smutny na wasô twárz kładzie,
zacem do kościoła rusycie swe kroki,
uoddájcie rodzicom was ukłon głeboki!

Terá młodzi uojców chytajô, a uojcowie jéch błogosławiô. Dali mówi tak: