Strona:Karol Mátyás - Przezwiska ludowe.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Bo uón tak przegrzyźniáł sie z chłopáka, co nosi po mieście bulki uod piekarza Rogalskiego i tak wołá: „Dobre bułki ż makiem“ itd. Terá dzieci sie z niego tak przegrzyźniają.

53. Krzyżek Wicek, syn wyrobnika w Tarnobrzegu. U. sz. T.
α) Kancabir, niewiadomo dlaczego.
γ) Stará kupa, niewiadomo dlaczego.

54. Książka Jędrzeja dzieci (gospodarz gruntowy w Miechocinie): są straśnie złe, despetne — a mocne, kościste. Poniewáz całá familijá taká złá, ze w zyłach kázdego Ksiązka musi być złoś, nazywają dzieci Ksiązka:
α) — Zyła Ksiązkowa, albo:
β) — Odnoga od starych ludzi, bo mocne, jak owi starzy ludzie, duzi i mocni.
Najdespetniejszy z tych dzieci jest czternastoletni Tomek, który się pewnie kázdemu we wsi porządnie dáł we znaki, a juz nájbardziéj sąsiadom. Mały, a taki przecie mocny, ze staremu dá rade. Do starego sie weźmie do biciá. Nazywają go złodziéj, bo kradnie po sadach owoce; Wilkowi Mikołajowi ukrád siékiére. Nazywają go tyz zbój, bo bitny.

55. Książek Jasiek, lat 12, syn Jędrzeja, dreniarza w Miechocinie. U. sz. M.
α) Połomaniec, bo, jak spád z chojáka i złomáł se noge, co mu kości wylazły na wiérzch bez skóre, to chodził jak połomany, tak sie gion cały.
β) Świderek, bo, jak siedziáł na łózku, jak był chory na te noge, te mu ociec przykazywáł, zeby sie nie rusáł, to uón sie tak kręcił na łózku, tajak świderek, ni móg wytrzymać i sed na pole do drugich dzieci, bo mu sie przykrzyło. I ni mogli go w izbie utrzymać.
γ) Urodny Zyd, bo, jak chorowáł, to sie nauucył syć i uusył se taką długą cárną katane, tajak Zydzi nosą, i jak wysed na ulice, to wyglądáł tajak Zyd, i dzieci, jak go urźiały, to wołały: O idzie uurodny Zyd! Terá to sám kośule uusyje, spodnice matce — a uociec gádá, ze go moze dá gdzie do krawca.
δ) Wybóleniec, bo, jak był kulawy na noge i chodził na kulach, to tak wyspócáł (wypinał) tyłek i gádali na niego: O, idzie wybóleniec!