Strona:Karol Mátyás - Przezwiska ludowe.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

powiedziała: „Chwałaś-ci, Boże, zem niemieckie skóńcyła!“ Dzieci to uusłysały i powiedziały profesorowi, to ją pán jesce ze sześć razy potem pytáł, i nie umiała nic, ani na jedno pytanie nie odpowiedziała. I wszyscy sie z ni śmiáli potem.

25. Grdeń Hanka, l. 10, z Miechocina. U. s. M.
α) Ubogá Zydówka, bo je ubogá i chodzi tajak Zydówka uobsarpaná. Ni má matki, a jéj ojciec to taki chudobny (ubogi) wyrobnik, chodzi co rok na flis, a na zime tylko do domu przychodzi, a uóna siedzi u swagra Majki w Miechocinie.
β) Kołton, bo sie nigdy nie cese i má na głowie kołtony.
γ) Wyscekany pysk, bo je straśnie wyscekaná i nawet starsym odscekuje sie.

26. Grdeń Józek, lat 8, syn wyrobnika w Miechocinie. U. sz. M.
α) Bzibzi papa chap! bo jak był trochę mniejsy, to tak gádáł do matki, wzion do ręki ziémiáka, wtykáł go do gęby i gádáł:
Bzibzi (tz. ziemniak) papa (gęba) chap!
Jak powiedziáł chap, to zjád ziémiáka.
Terá go nazywają drugie dzieci: Bzibzi papa chap!
β) Ráz matka mówiła z niem páciérz, tajak na wsi páciérz mówią, matka mówi: Ojce nas!... a dziecko powtárzá za nią: „Ojce nas!” Tak ráz mówią ten páciérz, matka mówi: Ojce nas, który jezdeś w niebie... a uón powtórzył za nią. Wtedy kura wlazła na stół, i matka gádá do drugiego chłopáka, starsego: Wygóń kure! A uón powtárzá po matce tajak páciérz: Wygóń kure! Matka gádá: Ty, Józiu, nie wyganiáj, bo grzych! A uón znów po matce powtárzá: Ty, Józiu, nie wyganiáj, grzych! A uón myślał, ze matka daléj páciérz mówi, tak het mówił za nią.
Terá, jak ón idzie, to drugie dzieci wołają za niem:
Ojce nas, który jezdeś w niebie!... Wygóń kure!... Ty, Józiu, nie wyganiáj, bo grzych!
γ) Bzibziácek, bo jak ráz był chory, to gádáł do matki:
Mamusiu! já więcy nie potrzebuje, jacy (tylko) jednego bzibziáka (ziemniaka) i napasztek mlyka.
Jak ón idzie, to tagze tak wołają na niego.

27. Gronek Maryna, lat 12, córka wyrobnika (fjakra) w Miechocinie. U. sz. M.