Strona:Karol Mátyás - Motas. Chłop poeta.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   8   —

Nieprzyjaciel wywarł złość,
dręczy nas, jak tylko może;
niech już będzie tego dość,
Wszechmogący dobry Boże!
Karę ściągnął na nas grzech,
bośmy słusznie zasłużyli,
lecz, o Boże! roztrąć tych,
którzy nam ojczyznę wzięli!

Wtenczas będzie błogo nam,
gdy wybawisz nas z niewoli,
bo Ty, Boże, widzisz Sam,
co nas tak serdecznie boli.
Upłynęło wiele lat,
gdy ojczyznę nam zabrali,
nieprzyjaciel jakby kat
ogniem złości zawsze pali,
ostro trzyma w ręce swej
tę ojczyznę ukochaną,
trudno się jej wyrwać z niej,
gdyż została rozszarpaną.
Ludu polski Boga proś,
by ojczyzna nam powstała!
Jego Imię zawsze głoś!
Niechaj będzie Jemu chwała!


II. MODLITWA.

Wszechmogący Boże,
Któryś stworzył morze,
góry i doliny
i polskie równiny!
A na tej równinie
stara Wisła płynie,
wpada aż do morza,
gdzie wieczorna zorza,
tam się w morzu żali
na chciwych Moskali,
co ojczyznę wzięli,
nas wielce skrzywdzili.

Krzywda to nielada! —
każdy to powiada,
bo ją rozdzielono,
w niwecz obrócono.

Cóż nam czynić trzeba?...
Błagać Boga z nieba!