Strona:Karol Kautski - Od demokracji do niewolnictwa państwowego.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Potęga prasy rośnie w niebywały sposób, równocześnie jednak staje się ona coraz to bardziej narzędziem klasowego władztwa kapitału. Niektóre dzienniki wyrastają na olbrzymie przedsiębiorstwa kapitalistyczne, a i wszystkie najważniejsze środki rozpowszechniania wiadomości, jak wielkie biura telegraficzne stają się monopolem rządowym. Rządy i kliki wielkich kapitalistów opanowują coraz bardziej źródła, z których masa ludowa czerpie swoje polityczne informacje.
Partia polityczna znowuż wymaga tam, gdzie dzięki wzrostowi sił swoich wywiera wpływ na politykę państwową, szeregu urzędników administracyjnych oraz polityków, którzyby się jej oddali zawodowo i wyłącznie. Rodzą się z tego w zmniejszonem ale nie poprawionem wydaniu te same niedomagania i przeciwieństwa dla demokracji, tj. przeciw praktycznemu zawładnięciu polityką przez masy ludowe, które poznaliśmy już jako cechy biurokracji państwowej.
Najgorsze kwiatki zawodowego politykowania wykwitają w parlamentach, jeśli prowadzi ono do kretynizmu parlamentarnego tj. do poglądu, który wszelką myśl polityczną ogranicza do zajść parlamentarnych, a parlament uważa za świat dla siebie wprawdzie światu zewnętrznemu nadaje przepisy pewne, ale żadnych przepisów odeń nie przyjmuje.
W czasie wyborów parlamentarnych ujawnia sią nadto obok wpływu prasy kapitalistycznej bezpośrednia przewaga ekonomiczna klasy kapitalistów, a ta przewaga na ogół nie maleje, lecz przeciwnie wzrasta w miarę jak rosną rozmiary i solidarność organizacji przedsiębiorców. Organizacje zawodowe robotników zbędne dla zabezpieczenia im maksimum siły ekonomicznej, którą w danych warunkach mogą rozwinąć, ale te organizacje nie są w stanie zniweczyć ekonomicznej przewagi klasy kapitalistów. Zorganizowany kapitalista rozporządza tą samą przewagą nad zorganizowanym robotnikiem, jaką posiada poszczególny kapitalista wobec poszczególnego robotnika. Jedynie w okolicach i w czasach, gdzie organizacje robotnicze rozwijają się wcześniej, czy szybciej niżeli organizacja przedsiębiorców, przesuwa się czasowo punkt ciężkości na korzyść robotników.
Wszystkie te tendencje przeciwne sprawiają, że demokracja nigdy nie może się urzeczywistnić w zupełności w nowoczesnem państwie kapitalistycznym i że doskonałą stanie się dopiero jako forma polityczna społeczeństwa socjalistycznego. I tu znów ujawnia się sprzeczność między demokracją a państwem.
Nie chcemy jednak przez to powiedzieć, że te przeciwne tendencje są tak silne, aby mogły powstrzymać postęp demo­kracji i proletarjatu, wynikający z rozwoju ekonomicznego. Mogą go tylko czasowo zatamować, dopóki stan wytworzony nie stanie się tak nieznośnym, że odczują go wszyscy, nawet głowy niewyszkolone i źle informowane. Ostateczne pokonanie tamy dokonywa się przez jej przerwanie katastrofą w rodzaju obalenia rządu, rozłamu partyjnego lub czegoś podobnego.
Z natury swej demokracja musiałaby zapewniać jak najspokojniejszy rozwój polityczny. To, że nowoczesna demokracja nie czyni i nie chroni jeszcze przed czasowemi katastrofami politycznemi, pochodzi stąd, że jest ona równocześnie wytworem i wrogiem śmiertelnym panującej potęgi przemysłowego kapitalizmu.