niego pokusę, inaczej on wytłómaczy to sobie na swoją, korzyść. Niecałkiem jeszcze wyraźnie działał w nim motyw: Może ta trzecia uratuje Olę, zedrze urok z Angeliki, zrobi to, czego nie może zrobić Ola jako żona legalna i dozwolona. Tak wyglądałby rozmotany kłębek jego myśli, kłębek, który jak wogóle myśli miał swoje „ja.“
Przy obiedzie widziała Berestajka, że Ola jest ładna i że daje jej odczuć różnicę stanu i cnoty, jaka dzieli obywatelkę od niezaangażowanej aktorki. — Czekaj, dam ja ci za to — myślała Berestajka. — Ten bukiet (stał na stole) z róż dostałam dziś rano od męża — rzekła między innemi Ola. Strumieński się skrzywił i włożył do ust kęs potrawy. — Pozwoli pani jedną wziąć sobie na pamiątkę? spytał Jelonek. — Ależ panie Władysławie — rzekła doń Rosyanka poufale — nie wypada, zrobi pan krzywdę pani domu... — Ależ owszem, proszę — rzekła Ola, wybierając dlań kwiat. — To może i pani sobie jedną wybierze — rzekł Strumieński. Berestajka wyjęła najpiękniejszą i wpięła sobie w gors — Oli aż się na płacz zebrało, przyrzekła sobie jednak wytknąć mężowi, że dam nie traktuje się w ten sposób różami, bo to jest uchybienie zwyczajom salonowym.
Strumieński wnet potem, zastawszy Berestajkę samą na ganku, robił alluzye do tego kwiatu, niby dopominając się jego zwrotu w zamian za inną różę, którą zaraz sami zerwą. Szło mu o byle jaki pretekst dotknięcia jej ciała. Sytuacya była taka, że Berestajka stała na ganku przechylona przez poręcz, Strumieński trochę niżej na grządce ogrodowej. Kiedy twarzą zbliżył się do niej, niby żeby wziąć różę, ona szybko rozpięła stanik z przodu i rzekła po francusku: Wolno tylko pocałować! (Tymczasem róża wypadła na ziemię). Strumieński
Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/305
Wygląd
Ta strona została przepisana.