Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bohaterki. Inne gazety skwapliwie chwyciły tę wiadomość, i tak obiegła ona całą kulę ziemską. Miałem stąd podwójną korzyść: oto roztrąbiwszy tajemnicę Maryi Dunin, zrobiłem z niej pospolity przedmiot publicznej ciekawości, tajemniczość zmieniłem w sensacyjność. Przez to chciałem Maryę przywieść do opamiętania: niechby poznała, jak ludzie traktują takie sprawy, a w zetknięciu z ich realną śmiesznością i brutalnością znikną te bańki mydlane. Po drugie mógł się zgłosić ów mistyczny kochanek (zwłaszcza, że w ogłoszeniu napomknąłem o bogactwie Maryi), a wtedy walcząc z nim równą bronią, byłbym pewny zwycięztwa.
Rezultat był cudowny. Sprawa Maryi Dunin narobiła hałasu co niemiara. Omawiano ją w prasie wszechstronnie, komentowano moje hipotezy i miewano o nich odczyty, a jakiś utalentowany komedyopisarz osnuł na tle tej dziwnej historyi zgrabną komedyjkę, którą grano z ogromnem powodzeniem po scenach stołecznych i prowincyonalnych. Codziennie otrzymywałem stosy listów, w których ze mną polemizowano lub dawano mi rady i wyjaśnienia. Nadto zgłosiło się piętnastu panów fantomów, z których każdy w inny sposób uzasadniał swoje pretensye do ręki Maryi Dunin. Były także dziewice, którym się uroiło, że znajdują się w tym samym stanie co ona, i które uzurpowały sobie prawo większej autentyczności. W takiemto towarzystwie znalazła się teraz Marya Dunin, co mi było bardzo na rękę. Sprawa przybierała charakter humorystyczny, zabawne listy i projekty rozśmieszały Maryę, a ja dokładałem wszelkich starań, aby w niej podtrzymać wesołe usposobienie kosztem jej mrzonek. Następnie zaręczyłem się z Maryą oficyalnie, a ślub naznaczyłem na dzień, w którym po ukończeniu nowicyatu miano mnie przyjąć w poczet