Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

co tam jest opisane jako przypadek, Strumieński po powtórnem ożenieniu się zastosował w praktyce z całą świadomością. Według tego — mówił Strumieński sucho — możliwem jest, że dziecko twoje będzie właściwie jakąś transcedentalną drogą dzieckiem Angeliki, która dała się tylko zastąpić innemu żywemu ciału. — Potem opowiedział jej o swoich ćwiczeniach w rysowaniu i (dodał) malowaniu twarzy Angeliki, przypomniał jej także obrazy na temat dziecka. Wszystko to naturalnie nie mogło się Oli podobać, i przeraziło ją nawet, bo była nieco zabobonną. Uczuła się nagle raz jedyny pod pewnego rodzaju duchową przemocą Strumieńskiego, który — jak się jej przez chwilę zdawało — mógł siłą woli czy suggestyi wpłynąć na płód w jej ciele, uczuła, że oni oboje, tj. on i jego pierwsza żona, mają lub mieli jakiś odrębny świat, ulotny wprawdzie i nikły, ale mogący się właśnie w tej praktycznej kwestyi wedrzeć w jej świat i w jej prawa. Przerażona, zarzuciła mężowi ręce na szyję, pytała gorliwie, czy to w istocie możliwe, groziła, że gdyby się coś takiego stało, znienawidziłaby go na całe życie lub nawetby się z nim rozwiodła. Strumieński zdumiał się na ten wybuch egoizmu macierzyńskiego i próbował mówić: A dlaczego pozwalasz, bym myślał o innej? dlaczego nie wypalisz mi w sercu wspomnień o niej swoimi pocałunkami, dlaczego dopuszczasz, bym śnił o niej, nie o tobie? Lecz widząc jej odrazę od siebie, zmuszony był wyznać prawdę: że wspomnianego planu nigdy na seryo nie wykonywał; przecież Ola jest zbyt ponętną, żeby przy niej można zapomnieć o niej. Czuł, że tem przyznaniem się kompromituje właściwie wszystkie zamki na lodzie, budowane przez Angelikę z myślą o Oli, żeby się więc przed samym sobą usprawiedliwić, krytykował Goethego,