Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zostawia w sercu najprzykrzejszą próżnię. Chciał zresztą nietylko sam mówić, ale być pytanym mądrze i z intuicyą. Podsuwał więc żonie te i owe pytania, zadawał jej niejako zadania, z których ona wywiązywała się lepiej lub gorzej, a często i wykręcała. Gdy zniecierpliwił się, chciał wywierać zemstki, naturalnie pod innymi pretekstami, lecz mając jeszcze wiele atutów w ręku, dawał jej pokój; zresztą, jak już powiedziałem, czcił w niej majestat macierzyństwa czyli: oszczędzał jej irytacyi, któreby mogły niekorzystnie wpłynąć na ustrój cielesny dziecka.

Z okazyi owego dziecka zagrał przeciw niej taki atut: Spytał, czy zna Goethego „Powinowactwa z wyboru“, a gdy zaprzeczyła, opowiedział jej treść tej powieści i przeczytał jej opis nocnej wizyty Edwarda u Charlotty, oraz to, co się odnosiło do skutków tej wizyty[1]. Z dziełem Groethego zapoznała go Angelika, a jeszcze podczas jej ciąży wpadli oboje na plan, aby to,

  1. Dla tych, co nie czytali Goethego „Powinowactw z wyboru“, opowiem, o co idzie:
    W powieści tej występuje małżeństwo: Edward i Charlotta. Ale Edward kocha Otylię, a Charlotta kapitana. Raz w nocy zdarza się, że Edward chce zdaleka widzieć Otylię, czuwającą do późna w swym pokoiku, i mimowoli zachodzi do żony, która właśnie jest rozmarzona wskutek blizkiego odjazdu kapitana. Edwarda chwyta pokusa, lekki opór żony podnieca go, wówczas gasi świecę.
    „W zmroku pod przyćmioną lampą, wewnętrzne skłonności i fantazya natychmiast wzięły górę nad rzeczywistością. Edward miał tylko Otylię w objęciach, przed duszą Charlotty majaczyła postać kapitana to bliżej, to dalej, i tak, dość dziwnie, splotło się obecne z nieobecnem w sposób pełen czaru i rozkoszy.“ (Część I. ustęp 11-sty.)
    Później rodzi się z tego dziecko, które ma rysy twarzy kapitana a oczy Otylii. Skruszony Edward powiada: To owoc podwójnego cudzołostwa! (II. 13.)