Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pierścieniowi, który ją niewidzialną uczynił, uniknęła „niebezpieczeństwa“.
Drugi obraz był oryginalny i przedstawiał wnętrze rzymskiej świątyni Westy; na podłodze leżał skrępowany Nero, otoczony gronem Westalek. Widocznie wtargnął tutaj, aby zadowolić swe chuci, lecz zwyciężono go i związano. Niepokalane kapłanki znicza Westy, obserwując chłodno bezsilną wściekłość okrutnika, naradzały się, co z nim zrobić; jedna z nich, wysoka, o surowych rysach twarzy, stojąc pod światłem wiecznej lampy, próbowała ostrza topora. Ramki obrazu naśladowały lilie. Strumieński objaśnił Olę, że nie jest to bynajmniej scena historyczna, lecz tylko mizoandryczna fantazya, wymyślona przez Angelikę w epoce, kiedy chciała założyć klub Amazonek. Każda z Westalek miała twarz jakiejś uczestniczki niedoszłego klubu. Na wezwanie Strumieńskiego, by mu wyjawiła swe szczere zdanie, Ola poprosiła go wpierw, by jej nie miał za złe, jeżeli go w czemś urazi. A potem powiedziała, że jej trudno wyobrazić sobie kobietę z toporem w ręku, że kobieta stworzona jest tylko do kochania, to jest jej całe szczęście, a zajęcia męskie jej nie przy stoją. Więc też nawet talent artystyczny jest u niej zboczeniem a nadzwyczajne wyjątki potwierdzają regułę (porów. str. 76. w. 17. i nast.), zresztą wogóle wszelka sztuka wysusza serce. Odpowiedź Oli stała w sprzeczności z poprzedniem jej zdaniem o kobiecości obrazów, tyczących się dziecka, lecz ani Ola ani Strumieński tego nie zauważyli. Strumieński nie wiedział, jak się wziąć do rzeczy, by Oli zaaplikować jakiś wyższy pogląd na poruszoną przez nią kwestyę, lecz na razie wmówił wreszcie w siebie, że to jest objaw zazdrości u Oli, i tak uniknął obowiązku polemiki. By jednak ratować swój dawny pietyzm dla Angeliki, naru-