Przejdź do zawartości

Strona:Karol Irzykowski - Nowele.pdf/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Brama była zamknięta, zadzwonił tedy i czekał.
Niebo było czyste, bez chmur, ale to go właśnie nie cieszyło. Ta przestronność wywierała nań wpływ przygnębiający. Zdawało mu się, że ciepło ucieka z ziemi wszystkimi porami, rozrzedza się i gdzieś tam daleko ginie zupełnie. Podniósł kołnierz płaszcza i zapragnął znaleźć się w ciepłem łóżku. W umyśle czuł jakąś czczość, zaczął tedy chodzić tam i napowrót po trotuarze i słuchać odgłosu własnych kroków, potem od czasu do czasu pogwizdywał i stukał laską o bruk.
Przyszedłszy do domu myślał trochę o dzisiejszym zajściu z Grimmerem, to znaczy, przypominał sobie jego szczegóły, nie czując nawet potrzeby zastanowić się nad tem, jak ma z nim nadal postępować. Wziął do ręki wielkie dzieło Neumayra o ziemi i przeglądał illustracye. Zamknąwszy książkę, zaczął się znowu przechadzać po pokoju, zdejmując powoli ubranie. Wśród tego zatrzymał się przed swoim łóżkiem, nad którem wisiała jakaś foto-