Strona:Karol Irzykowski - Nowele.pdf/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Kto tu jest?
Gdyby Zosia nie stała za stołem, byłby może w tej chwili albo jaką chustką głowę jej nakrył, albo całusami usta jej zamknął, bo sytuacya stała się nagle bardzo groźną. Porzucił rolę ducha, skoczył do stołu, położywszy palce na swoich ustach, rzucił przestraszonej Zosi hipnotyzujące »pst!«, zgasił lampę i w okamgnieniu wypadł przez drzwi tapetowane, zamykając je na klucz za sobą. Był teraz nie w kuchni, ale w pokoju, w którym przy stole bębnił lekcyę zawzięcie jakiś student w mundurku. Zobaczywszy gościa student zerwał się, zrobił gest, jakby się chciał ukłonić, kompozytor kiwnął mu głową, rzucił mu znaleziony teraz przy wyjmowaniu kapelusza z kieszeni afisz przedstawienia w Colosseum i wyleciał czemprędzej przez drugie drzwi, które na szczęście prowadziły wprost na korytarz.
Tak wyswobodziwszy się z pułapki, miał jeszcze na tyle bezczelności, czy też niepotrzebnego wyrachowania, że dla zmylenia pogoni, zamiast szukać wyjścia z ka-