Strona:Karol Gjellerup-Pielgrzym Kamanita.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
VIII.
PĄK RAJSKIEGO KWIATU.

Tuż pod murami miasta Kosambi, po stronie wschodniej, znajduje się piękny lasek sinsapowy, będący właściwie świętym gajem, a świątynia, coprawda w smutnym już dzisiaj stanie, widnieje na małej polance. Oddawna nikt nie składa ofiar Krysznie w prastarej świątyńce, albowiem bogu temu wybudowano olbrzymi tum w mieście, nakryty wspaniałą kopułą. W rozwalinie zamieszkały sowy, oraz pewna kobieta, utrzymująca pono stosunki z duchami, które jej pozwalały przenikać przyszłość. Było to dla niej źródłem dochodu, gdyż za pewną opłatą prorokowała ludziom co ich czeka. Nie brakło nigdy ciekawych, schodzili się do niej po zachodzie słońca, a zwłaszcza pełno tam bywało par zakochanych, tak że złośliwi twierdzili, jakoby owa kobieta zajmowała się raczej stręczeniem, niźli świętobliwością. Nie wchodząc w istotę rzeczy, obraliśmy starożytną świątyńkę za miejsce spotkania naszego, gdyż było nam to bardzo na rękę.
Następnego dnia wyruszyłem z moją karawaną z miasta i to w porze, kiedy ludzie udawali się po zakupy, lub do sądu, wybierając z rozmysłem najludniejsze ulice, tak że odjazd mój nie mógł pozostać tajemnicą