Strona:Karol Dickens - Klub Pickwicka 04.djvu/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Szkoda! Powinien pan był śledzić!“ surowo powiedział pan Pott.
„Poprawię się“, powiedział pan Pickwick.
„Zjawiły się w formie obszernego przeglądu z zakresu metafizyki w Chinach“, powiedział pan Pott.
„O!“ zawołał pan Pickwick. „Pańskie pióro, mam nadzieję?“
„Pióro mego krytyka“, z godnością odpowiedział pan Pott.
„Zawiły temat, powiedziałbym“, rzekł pan Pickwick.
„Ogromnie!“ Powiedział pan Pott, robiąc bezgranicznie uczoną minę. „Nagłowił się nad nim, że pozwolę sobie użyć wyrażenia technicznego. Na moje żądanie przeczytał nawet Encyclopoedia Britannica“.
„Naprawde?“ zawołał pan Pickwick. „Nie wiedziałem nawet że bezcenne to dzieło zajmuje się również metafizyką w Chinach!“
„Czytał, panie“, powiedział pan Pott, kładąc rękę na kolanie pana Pickwicka i spoglądając z uśmiechem intelektualnej wyższości. „Czytał o metafizyce pod literą „M“, a o Chinach pod „C“, i skombinował jedno z drugiem. Rozumie pan?“
Oblicze pana Potta tchnęło taką grandeur na wspomnienie potężnych wyników owego naukowego przedsięwzięcia, że minęło parę dobrych chwil, zanim pan Pickwick był w stanie podjąć rozmowę. Wreszcie, gdy oblicze redaktora przyjęło stopniowo wyraz właściwej mu moralnej supremacji, pan Pickwick ośmielił się podtrzymać rozmowę, pytając:
„Czy wolno zapytać, jaka wielka sprawa zagnała pana tak daleko od domu?“
„Ta sama sprawa, która przyświeca mi we wszystkich moich pracach“, odrzekł pan Pott. „Dobro kraju!“
„Przypuszczam, że to sprawy publiczne“, powiedział pan Pickwick.
„Tak panie“, powiedział pan Pott, „tak“. Tu, nachyliwszy się nad panem Pickwickiem, szepnął: „Jutro moi przeciwnicy urządzają w Birmingham bal. Z kolacją!“
„Dobry Boże!“ zawołał pan Pickwick.
„Tak, panie, z kolacją!“ dodał pan Pott.
„Pan nie mówi chyba serjo!“ zawołał pan Pickwick.
Pan Pott skinął złowróżebnie.
Chociaż pan Pickwick udawał, że go wielce zdumiała ta wiadomość, tak jednak mało był uświadomiony politycznie, że nie mógł zdać sobie sprawy, dlaczego fakt ten ma być trzymany w takiej tajemnicy? Zauważywszy to, pan