Strona:Karol Dickens - Klub Pickwicka 02.djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Freeman’s Court, Cornhill 28 Sierpnia 1827

Bardell contra Pickwick

Szanowny Panie!
Mając z polecenia pani Marty Bardell wytoczyć panu proces o niedotrzymanie przyrzeczenia małżeństwa, za co skarżąca żąda tysiąc pięćset gwinei wynagrodzenia, ośmielamy się uwiadomić Szanownego Pana, że skarga przeciw niemu wniesiona została do sądu Common pleas, a zarazem upraszamy o powiadomienie nas odwrotną pocztą, jakie jest nazwisko adwokata pańskiego w Londynie, któremu Szanowny Pan sprawę tę powierzy.
Pozostajemy najniższemi Pana sługami
Dodson et Fogg.
Do pana Samuela Pickwicka.

Nieme zdziwienie, z jakiem wysłuchano pisma, miało w sobie coś tak uroczystego, iż zdawało się, że każdy z obecnych obawiał się przerwać milczenie i kolejno spoglądał to na swego sąsiada, to na pana Pickwicka. Wkońcu pan Tupman powtórzył mechanicznie:
„Dodson et Fogg“.
„Bardell contra Pickwick“, szepnął pan Snodgrass w roztargnieniu.
„Spokój serc, domowe szczęście łatwowiernej kobiety...“ mruknął pan Winkle.
„To zmowa!“ zawołał pan Pickwick, odzyskując nakoniec możność mówienia; „to niegodziwa zmowa tych dwóch drapieżnych adwokatów Dodsona i Fogga. Pani Bardell nigdyby tego nie zrobiła; ani serce, ani prawo nie mogłoby jej tego doradzić. To śmieszne! Śmieszne!“
„Co do jej serca“, zaczął pan Wardle z uśmiechem, „to, naturalnie, pan jesteś jego najlepszym sędzią; ale co do prawa, to, nie chcę pana przestraszać, powiem jednak, że Dodson i Fogg są lepszymi sędziami, aniżeli my wszyscy“.
„To nikczemne usiłowanie, by wydrwić ze mnie pieniądze“.
„Tak myślę“, odrzekł krótko i sucho pan Wardle.
„Kto słyszał kiedy, bym obchodził się z nią kiedy inaczej, jak przystało lokatorowi wobec właścicielki domu?“ mówił pan Pickwick z wielkiem uniesieniem. „Kto mnie widział z nią kiedy? Nikt! Nawet obecni tu moi przyjaciele“.
„Wyjąwszy raz jeden“, przerwał pan Tupman.
Pan Pickwick zbladł.
„A!“ zaczął znowu pan Wardle, „to rzecz ważna; spodziewam się, że nie było w tem nic podejrzanego?“