Przejdź do zawartości

Strona:Karol Dickens - Klub Pickwicka 02.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Co ty tu, u diabła, robisz?“ spytał stary Lobbs strasznym głosem.
Nataniel Pipkin nie był w stanie nic odpowiedzieć, więc stary Lobbs trząsł nim przez kilka minut, aby ułatwić mu uporządkowanie myśli.
„Czego tu chcesz?“ ryczał Lobbs. „Pewnieś przyszedł do mojej córki!“
Stary Lobbs powiedział to jako drwinę — nie przyszłoby mu bowiem nawet do głowy, żeby Pipkin miał przyjść w tym celu! Jakież było jego oburzenie, kiedy biedny Pipkin odpowiedział:
„Tak, panie Lobbs. Przyszedłem do pańskiej córki. Kocham ją, panie Lobbs“.
„Ach, ty smoluchu! Krzywooki bękarcie“, zawołał Lobbs, rażony tą odpowiedzią. „Co to ma znaczyć? Powtórz mi to wyraźnie. O, do djabła, utrę cię na maść!“
Jest wielce prawdopodobne, że w przystępie gniewu stary Lobbs wykonałby swoją pogróżkę, gdyby jego ramienia nie zatrzymało nieoczekiwane zjawisko w postaci kuzyna Henia, który wyszedłszy ze swojej szafy, powiedział:
„Nie mogę na to pozwolić, mój panie, aby ta niewinna osoba, którą zaproszono na zwyczajną panieńską zabawę, brała na siebie w sposób bohaterski winę (o ile to można nazwać winą), którą ja popełniłem i za którą gotów jestem przyjąć odpowiedzialność. To ja, mój panie, kocham pańską córkę i przyszedłem, aby się z nią zobaczyć“.
Stary Lobbs szeroko otworzył oczy — nie szerzej jednak, niż Nataniel Pipkin.
„Ty?“ zawołał stary Lobbs, i aż mu oddech zaparło.
„Ja“.
„Zabroniłem ci przychodzić do mojego domu już oddawna“.
„Tak, zabronił mi pan! więc musiałem to robić pokryjomu“.
Wstydzić się muszę za starego Lobbsa, ale mam wrażenie, że kropnąłby kuzynka, gdyby nie to, że piękna Marja schwyciła go za ramię.
„Nie zatrzymuj go, Marjo!“ odpowiedział młody człowiek. „Jeżeli chce mię uderzyć — niech bije! Ale ja za żadne skarby świata nie dotknę ani jednego włosa na jego siwej głowie!“
Usłyszawszy to, stary spuścił oczy, a kiedy je podniósł, spotkał się z oczyma córki. Powiedziałem już parę razy, ze były to bardzo piękne oczy, a i teraz urok ich nie zmalał, choć pełne były łez. Stary Lobbs, chcąc uniknąć tego wzroku, odwrócił głowę, ale na szczęście tym razem spotkał oczy kuzyneczki, która trochę śmiejąc się z Nataniela Pip-