„Zapomniałam o moich biednych kwiatkach“, szepnęła ciotka-panna.
„Niech je pani teraz podleje“, odrzekł pan Tupman przekonywująco.
„Może wieczorne powietrze zaszkodzi panu?“ szepnęła czule miss Rachela.
„Nie! Nie!“ zawołał pan Tupman wstając, „owszem, to mi pomoże. Pozwoli pani, bym jej towarzyszył?“
Interesująca dama starannie poprawiła szarfę, na której zwieszona była ręka jej wielbiciela, i razem poszli do ogrodu.
W jednym z jego końcu znajdowała się altana z kaprifolium, jaśminu i innych wonnych roślin, jeden z tych miłych przytułków, jakie właściciele ogrodów wznoszą dla wygody pająków.
Ciotka-panna wzięła w altanie wielką konewkę z czerwonej miedzi i już zamierzała wyjść, gdy pan Tupman zatrzymał ja i posadził koło siebie na ławce.
„Miss Wardle“, rzekł z westchnieniem.
Ciotkę-pannę opanowało tak mocne drżenie, że kamyki znajdujące się przypadkowo w konewce, poczęły stukać o dno, jak w znanych dziecinnych zabawkach.
„Miss Wardle“, powtórzył pan Tupman, „pani jesteś aniołem“.
„Panie Tupman!“ zawołała Rachela, poczerwieniawszy jak jej konewka.
„Tak“, mówił dalej wymowny pickwickista, „wiem o tem... aż nadto... na moje nieszczęście“.
„Wszystkie kobiety są aniołami powiadają mężczyźni“, odpowiedziała żywo Rachela.
„Więc czem jest pani? Do czego mam panią porównać? Gdzie jest kobieta podobna do pani? Gdzie znajdę takie rzadkie połączenie wysokich zalet i piękności? Gdzie mam szukać? Ach!“
Tu pan Tupman zatrzymał się i uścisnął rękę trzymającą za ucho szczęśliwą konewkę.
Trwożliwa heroina odwróciła nieco głowę, mówiąc słabym głosem:
„Mężczyźni to tacy zwodziciele“.
„Tak jest, ma pani słuszność“, zawołał pan Tupman, „ale nie wszyscy... Istnieje jedna przynajmniej istota, która nigdy się nie zmieni! Istota, któraby uważała się za szczęśliwą, gdyby poświęcić mogła całe swe życie uszczęśliwieniu pani. Istota, która żyje, patrząc na panią, oddycha tylko uśmiechem pani! Istota, która tylko dla pani znosi ciężkie brzemię życia!“
„Gdyby się znalazła taka istota...“
„Znalazła się!“ przerwał ognisty Tupman. „Znalazła się! Jest tu, miss Wardle“.
Strona:Karol Dickens - Klub Pickwicka 01.djvu/92
Wygląd
Ta strona została skorygowana.