Strona:Karol Brzozowski – Poezye 1899.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
4
KAROL BRZOZOWSKI.

Gdy w gruzy padła Tyrnawa, nam święta,
Gdy Turczyn zakuł chrześcijaństwo w pęta,
Kazał téj lutni szukać po narodzie,
Aby nie grała nigdy o swobodzie.

Próżno szukano. Śpiewak, w górach skryty,
Szedł owdowiałe pocieszać kobiéty;
I niańczył pieśnią w kolebkach mścicieli —
Starcy wierzyli, że wyrosnąć mieli.

Lecz zanim przyszedł czas ich dorośnięcia,
Inny dał przykład piewca dla chłopięcia:
Z gór swoich zeszedł, upadł na kolana
I pieśń chciał wygrać na chwalbę sułtana.

I na mogiły niepomny ojczyste,
Położył palce na struny złociste...
Lecz zamiast pieśni grom z lutni wypalił,
Lutnia w proch poszła i piewca się zwalił.

Odtąd niewoli wiek za wiekiem mija,
I nie gra ręka na lutni niczyja;
Tu owdzie grajki z kobzami się włóczą;
Lecz co Bóg, Wiara, oni nie nauczą!

1858.




Dżebel-Szech[1].
Legenda Druzów.

Dżebel-Szech dumny jak hodża Islamu, [2]
Białym turbanem owinął swe czoło
I ponad sady rozkwitnięte Szamu
Ku Mekce zwrócon pogląda wokoło.

Nad nim wieczysta groza tajemnicza,
On sam milczący, kamienny, lodowy,
Nawet gdy lato barwi swe oblicza,
On śniegów nigdy nie zdejmuje z głowy.


  1. Dżebel-Szech, najwyższy szczyt w Anty-Libanie.
  2. Hodża, nauczyciel; Szam, Damaszek.