Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

soborze konstancyeńskim była najsprawiedliwszą karą; gleyt nic nie znaczył, „albowiem heretykom dotrzymywać słowa nie należy“[1].

Gdyby powodzenie hussytyzmu w Polsce potrzebowało jeszcze innych dowodów historycznych, dośćby się powołać na zjadliwe wyrzuty, jakich doznawało z tego względu od Niemców. Przypomnimy tu tylko jeden fakt dość ciekawy. W r. 1416 Krzyżacy, nie czując się na siłach do odnowienia wojny z Polską, prosili protektora swego cesarza Zygmunta o przedłużenie im rozejmu; żeby zaś sobie wyjednać najkorzystniejsze warunki, postanowili rzucić w świat akt oskarżenia, ohydzający Polaków w oczach wszystkich państw chrześciańskich. Nieznano wówczas druku, ale znano paszkwile. Do tak chrześciańskiéj usługi ofiarował się niejaki Jan Falkenberg Dominikanin z Prus i poważny delegat miejscowego duchowieństwa na konstancyeński sobór. Za cztery grzywny napisał najszkaradniejszą na króla Jagiełłę i cały naród polski satyrę, a raczéj rzyganinę, jak ją nazywa Długosz. Ówczesna publiczność czytała w téj satyrze następujące mniéj więcéj wyrazy: „Słuchaj święty synodzie! słuchajcie wy, królowie, książęta i kapłani świata, którzy tylko imię chrześcian nosicie! Naród polski trzeba wytępić; kto się do tego dzieła przyłoży, czeka go wieczna chwała, niech mu dopomoże Jezus Chrystus! Król Jagiełło jest bałwanem, Polacy bałwochwalcami; gubić ich większą jest zasługą względem kościoła, niż gubić pogan; cała

  1. „Justo concilii judicio, non obstante securitate sibi praestita, quae haereticis non debet suffragari“, ad a. 1415.