Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ścierał się nawet ostro ze Zbigniewem Oleśnickim i nikt mu o jego przeszłość nie czynił wyrzutów? Jeżli prawdziwa druga, to na cóż ta tajemnica w przylewaniu do ran trucizny? czemuż go nie skarano na śmierć publicznie i otwarcie? Długosz ważny tu przytacza szczegół, że Korybuta nie sprzątnął ze świata stryj Zygmunt, wielki książę litewski, sam z siebie, ale na naleganie niektórych panów polskich (nonnullis primoribus Poloniae ad monitur comissione abaronibus regni Poloniae accepta.) Zważywszy więc, że w Polsce nieśmiano jeszcze karać śmiercią za hussytyzm, że żyło jeszcze wielu możnych panów tego wyznania; że to wyznanie otrzymało już pobłażanie kościoła, czy nie właściwsza przypuścić, że Korybut padł ofiarą ukrytéj ręki, która, korzystając z jego niedoli, dogodziła nareszcie swemu fanatyzmowi lub zemście?
Tak skończył swój zawód mąż, który, pośrednicząc wielkiéj idei jednoczenia plemion słowiańskich i stając się niejako jéj męczennikiem, zasługuje na głośniejsze w dziejach naszych imię. Pisarze krytyczni czescy, kładąc na bok wszelkie względy religijne, uwielbiają w nim szlachetność charakteru, roztropność umysłu, łagodność obok energii, umiarkowanie obok surowości, znakomitą zdolność do rządu i niepospolity talent wojenny. Jego kilkoletniéj administracyi winne są Czechy, że w epoce najżarliwszéj walki religijnych stronnictw nie uległy zewnętrznéj przemocy, nie upadły pod wewnętrzną anarchią, nie przerwały biegu swój kultury. On u nich utrzymał panowanie prawa. Sam