Strona:Karlinscy.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ja dumie — teraz skończyłem ze światem —
Życie się łamie tak — (łamie szablę i miota o ziemię)
A gdy złamane,
Czemuś je złamał — sądzą — tam jest sędzia!
Nie tu! tu tylko jest bez granic nędza!
I nic niezrówna tej wzgardzie bez granic,
Którą dla ludzi czuję tu!... pod sercem!

(do Zborowskiego).

Biedny człowiecze — z ciebie dzika jędza
Jadami podłej nienawiści żyga —
Nie tem się będę w grobie moim smucił,
Że Bóg odemnie tych czar nie odwrócił,
Ale że takie są głowy na ziemi,
W których się takie myśli czarne lęgną!
I serca w których się tych żmij kołtuny
Płodzą — szyderco! z rzeczy co są święte!
Precz ztąd! szyderstwo z męczeństwa przeklęte!!!
Precz mówię!..

ZBOROWSKI (wychodząc do Karlinskiego.)

Wieczna nienawiść do końca!...

KARLINSKI.

Nad moją niechaj niezajdzie twarz słońca —

(ozywa się dzwon wieczorny.)

Mnie dzwon ten woła — jak mój duch ponury —
Tam kędy czarna zakonnika szata
I głosy dzwonu jako ja samotne!
Niechaj mi grają, niech nikt nie odwiedza! —
Człowiek rzekł — dumie poświęciłem syna!!!
Pługiem boleści zaorana miedza,
Co już od ludzi odgraniczy serce...
Rycerze! bądźcie zdrowi — i szyderce!..
Może się ozwie głos Polski potomnie —

(po chwili milczenia i zadumy nagle.)

Potępcie mnie — i zapomnijcie o mnie!... (odchodzi.)

Zasłona spada.

KONIEC.