Przejdź do zawartości

Strona:Karlinscy.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Że przy mnie czterech poległo husarzy,
Synów krwi mojej — jednego Tatarzy
Porwali w jasyr, sam się zabił w drodze!
Ty płaczesz matko! pod sercem ojcowskim
Nie ma już jednej łzy — bo przeżył ojciec!
Jak dąb bezlistny stoję... tylko jeden,
Jeden zielony konar: to Izydor!...
O! ten ostatni... to wiara! nadzieja!

KARLINSKA.

To miłość moja!... moja duma! wszystko! (po chwili)
O! daruj mężu! daruj to jam winna,
Ale na obraz tej Bogarodzicy,
Która pod krzyżem mdlejąca, padała —
O! tyś ich tylko przeżył, mężu, Panie,
A jam rodziła — i przeżyła sześciu.

MARYA (wchodząc.)

Zagasła lampa, nigdy mi się jeszcze
To nie zdarzyło, a jak mi to przykro...

KARLINSKA (ponuro.)

Zagasła — — mówisz... pocoś powiedziała,
Tak samo zgasła, gdym synów żegnała,
Którychem więcej żywych — nie ujrzała!

KARLINSKI.

Dziwna — — tak zgasła, kiedy matka moja
Umarła, kiedym powróciwszy z boju
Zastał tu zwłoki... nie czas w omen wierzyć!
Na pokuszenie nie wodź nas!... (przeciera czoło)
O żono!
Nie czas nam płakać, radować się pora,
Toć waśń Zborowskich ukończona przecie
I pokój zawarł nam wielki król Stefan!

KARLINSKA.

Waśń ukończona? toć waść zapominasz,
Żem jest Wapowskiéj wdowy młodszą siostrą,