Strona:Kajetan Sawczuk - Pieśni.djvu/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Z wyżyn wysyła silne piersi tchnienia,
Bóg nam się rodzi po latach cierpienia,
Schodzi na ziemię w wyzwolenia szatach.
Bóg prawdy zeszedł, znikną ciężkie znoje
I czarne troski, co czoła paliły
Tych, co w męczeństwie pili łez napoje
Dźwigając swoje brzemiona nad siły;
Tych, co wyzwolin ducha w burzy gromie
Czekali — nigdy nie straciwszy wiary!
Jak słupy ognia stali na wyłomie
I ocalili najdroższe sztandary,
Czekając jutra jasnego promienia...
A znów ubodzy, cisi, duchem prości
Czekali słowa, co ból ludzki zmienia
W nadzieję szczęścia i tęczę radości.
Niech się rozjaśni nędzarza twarz blada,
Że już przemocy skruszone łańcuchy;
Ze skutych dłoni cieśń kajdan opada,
I może wreszcie świat pychy uwierzy,
Że moc przyszłości w duszy ludu leży,
Że w jego dłoni jest berło mocarza.
...............
Patrzcie! wy, coście nieśli cierni wieńce
Do wschodu słońca wyciągając ręce,
Ręce w krwi trudu skąpane i drżące,
Patrzcie, jak wschodzi wyzwolenia słońce...
Z hukiem piorunów idą Boże świty,
Cichnie jęk skargi, głuchną kajdan zgrzyty,
Milkną odgłosy bólu i szaleństwa,
Z gromem piorunów brzmi nam pieśń zwycięstwa!
..................