Strona:Kajetan Sawczuk - Pieśni.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wolności wstanie świt.
O ludu, chato szara,
My do twych płyniem gniazd,
My tobie niesiem życie,
Przyszłości święty los.
Nie bujać nam w błękicie,
Lecz plony siać dla kos.
Po pustych latach życia,
Wiośniany niesiem cień
Serc naszych święte bicie,
Wolności, szczęścia dzień.
Żył naszych dla was tętno,
Dla was trud naszej dłoni,
A żadne podłe piętno
Nie splami naszej skroni.
Te serca, które w bólu
Pękają cały wiek,
Zamknięte w chłodnym ulu,
W goryczy krwawych rzek.
Te oczy, co w kąpieli
Pływają krwawej wciąż,
Te piersi, co w gardzieli
Ohydny gniecie wąż,
Te ręce, których pęta
Żelaza gryzie rdzeń,
Tę rolę, co nietknięta,
I nie wie, co to dzień,
Bożego nie zna słońca,
Ni czucia myśli swych —
Nasz piorun poroztrąca
Fundament gmachów tych.