Strona:Kajetan Sawczuk - Pieśni.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gdzie duchy skute w sidła
W jaskiniach leżą wciąż,
Rozwiniem w lot swe skrzydła,
Wśliźniem się jako wąż.
My dotąd będziem biegli —
Aż dojdziem losu bram.
Ci, co za nas polegli,
Ideą będą nam.
My zgrają duchów wlecim
W szalony świata pęd,
I płomień ducha wzniecim
W tych piersiach, w których zwiądł.
Uwiędłe liście ducha
Ożywi pieśni prąd,
A kwiecia wiatr nie zdmucha,
Nie zważy myśli trąd.
Z rozdartych prochów ciała
Powstanie znowu Bóg,
Przyszłości naszej chwała,
Wskaziciel nowych dróg.
Powstanie duchów zgraja,
Do walki stanie wraz,
Aż niebo się poruszy
Choć chłodne, jako głaz.
Obalim fałszu gmachy,
Marmury prysną w pył.
Obłudy zedrzem dachy
By ujrzeć, gdzie fałsz był.
I wielki nasz Bóg, święty,
Nie będzie oczom skryt.
Czułością bólu tknięty