Strona:Kajetan Sawczuk - Pieśni.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Idźmy dla chaty nowe życie stworzyć.
Po tej, co dziś ją obchodzim kolendzie,
Niech cały naród polski zbudzon będzie.
Niech pruje silną piersią morskie fale,
Sprężystość ducha, charakteru stałość
Niech się w nas zrodzi, niech zginie ospałość.
Od nas naszego życia los zależy!
Gromadą stać się możemy rycerzy,
Po nową dolę idźmy, po przez świty,
Choć mglistą siecią kraj nasz jest spowity.
Bracia, wyzbądźcie się obłudy ziemskiej,
Niech anioł szczęścia mieszka w waszych siołach,
Do onej gwiazdy idźcie Betleemskiej,
Niechaj na waszych błyśnie ona czołach.
Chrystus zrodzony niech zamieszka w chacie,
Chrystus niech wesprze, pomoże w oświacie.
Dziś, kiedy Jego na sianie złożono,
Serca i dusze niech ogniem zapłoną,
Bratnią miłością, wielką wiedzy żądzą.
Niech duchy wasze w puszczy już nie błądzą.
Kolenda ma być na poły dziecinną...
Młodzieży polska, tobie czas być czynną,
Wyjdź z tej ciemnicy, ze swego ukrycia,
Zapragnij duchem wielkich duchów życia.
Rozwiń swe skrzydła i wzleć hen, ku górze,
Hej ku tej skale, ku gwiazdom lub chmurze,
Ku słońcu podnieś myśl, mrokiem osnutą,
Rozgrzej pierś swoją, lodami zakutą,
Wyjmij zeń serce oziębłe i puste,
Rozerwij, w przepaść rzuć, jak krwawą chustę,
Rzuć tu, w tę przepaść, na puste ugory.