Strona:Kajetan Sawczuk - Pieśni.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
PIEŚNI WY MOJE...

Pieśni wy moje, czemu wy tak smutne
I tony wasze czemu brzmią ponuro,
Czemu płyniecie jak echa pokutne
Szumiąc boleścią i żalu wichurą?
O pieśni moje, wy pieśni okrutne.
O pieśni moje, mojej myśli ptaki,
Czemu wy gniazd swych nie zdobicie w kwiaty,
Czemu chadzacie wciąż krwawemi szlaki,
Czemu swe skrzydła kryjecie wciąż w szaty
To barwy grobów, to krwawemi maki?
Czego wam braknie i czego wy głodne,
Jaka moc ciemna ujęła was w sidła?
I jaka burza pęta wasze skrzydła,
Gdy te chcą wzlecieć na niebo pogodne?
Kto was oderwał od tego tu świata,
Na jego wdzięki kto wam wzrok zaślepił
I kto wam w dłonie włożył topór kata,
Na wszelką zbrodnię moc oporu wszczepił?
Skąd unikacie ludzkich zabaw, wrzawy;
Rojowi płazów, co się w błocie grzebie,
Czemu nie chcecie śpiewać hymnów sławy,
A wciąż marzycie o nieznanem niebie.
Każde spotkane widmo na tej drodze
Czemu wasz piorun ze wzgardą odrzuci?
Choć jedno woła: uśmiechem osłodzę,
A drugie: dam ci szaleństwo mych chuci.
A wy tak twardo trzymacie swe wodze
I tak szczerego śmiechu świat nie słyszy,
Coby się odbił echem w łonie waszym...