Przejdź do zawartości

Strona:Juljusz Verne - Dwaj Frontignacy.djvu/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


mię nigdy nie opuścisz. Do widzenia!
Imbert.
(odchodząc kłania się) Panie — panowie!
Frontignac.
Bardzo mi było przyjemnie poznać cię kochany doktorze... niezapominaj o mnie. (wychodzi z nim odprowadzając go)
Scena 6.
CarbonnelMarcandier.
Marcandier.
Czy zechcesz mi pan wytłumaczyć co ma znaczyć to całe zajście?
Carbonnel.
Nic łatwiejszego. Chcąc pozostawić swojemu synowcowi 200.000 fr. — Frontignac