Ta strona została uwierzytelniona.
- stem prawdziwie zmartwiony —
Sebastjan.
- Cóż takiego?
Frontignac.
- Wiesz — jestem wielkim egoistą —
Sebastjan.
- Przypuśćmy — ale o co idzie?
Frontignac.
- Ale nie będziesz się na mnie gniewał?
Sebastjan.
- (wrzeszczy) Nie!!! (zwyczajnym głosem) O co chodzi? Mówże stryju!
Frontignac.
- Słuchaj! — Niewiedząc wcale, że niebo wraz z twym ojcem ześlą mi synowca — oddałem cały mój majątek — biorę tylko doży-