Strona:Juljusz Verne-Zielony promień.djvu/058

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— W takim razie, panowie, mówił Ursiklos — postaram się, żeby jej pokazać ten „Zielony promień“.
— Po tej rozmowie bracia Melwilowie w towarzystwie Arystobulusa Ursiklosa zawrócili do hotelu „Caledonia“, po drodze zaś młody uczony skorzystał ze sposobności, żeby zwrócić ich uwagę na to, jak kobiety wogóle skłonne są do zajmowania się drobnostkami.
Przy tem Arystobulus nie zaniedbał udzielić wiadomości i o tem, że mózg kobiecy, tak swoim składem jak i wielkością, mocno różniący się od mózgu mężczyzny, nie może osiągnąć wysokiego rozwoju. A jako dowód podawał, że od czasu jak kobiety istnieją na świecie, ani jedna z nich nie wydobyła się nad poziom ogólny, jakiemi naukowemi odkryciami lub wogóle czemkolwiek znamienitem, jak to uczynili np. znakomici: Euklides, Herwey, Pascal, Newton, Kopernik, Arago, Edisson, Pasteur i t. d.
Po wygłoszeniu tego głęboko myślnego twierdzenia, Arystobulus objaśniał braciom Melwilom niektóre zjawiska fizyczne, a rozmowa nie tyczyła się wcale miss Campbell.
W tę właśnie chwilę w jednem z okien hotelu ukazała się młoda kobieta; była jakby niespokojna i zmartwiona; a poznać to było można z tego, że głową poruszała to w jedną to w drugą stronę, jakby czegoś szukała oczami. Była to miss Campbell: oczami wypatrywała ona horyzontu. Spostrzegłszy wujów, zatrzasnęła okno, i w minutę stanęła przed nimi z miną poważną i niezadowoloną. Bracia Melwill spojrzeli ze